VIII Grenadier – rekonstrukcje ogólnie (1)

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Rekonstrukcje historyczne podczas VIII edycji GRENADIERA ponownie stanowiły największą, z punktu widzenia szerokiej publiczności, atrakcję imprezy. W pokazach i prezentacjach uczestniczyło w sumie około 350 rekonstruktorów, w tym wielu z zagranicy. Pod względem ilościowym zeszłoroczny poziom został utrzymany, jednak mimo starań nadal dominowała II wojna światowa. Co prawda odbył się pokaz XVII-wieczny, ale ograniczył się on do oddania kilku strzałów z armat i muszkietów (przez trzech muszkieterów). W porównaniu do pokazów drugowojennych, gdzie rekonstruktorów po każdej ze stron było co najmniej kilkunastu, a nieraz kilkudziesięciu, do tego sprzęt pancerny i zmotoryzowany, wyglądało to skromnie. Ale, można powiedzieć, że dobre i to. Podobnie jak w zeszłym roku, nie dublowano inscenizacji, z wyjątkiem Powstania Warszawskiego (tutaj, na ile się orientuję, oba pokazy także trochę się różniły). Ponownie wielką atrakcję stanowił licznie zgromadzony na imprezie sprzęt zmotoryzowany i pancerny, z czołgiem T-34 na czele. Był też polski czołg 7TP i dwie tankietki TK-S oraz samochód pancerny wz. 34 z września 1939 roku, a także powstańczy samochód pancerny „Kubuś”. Po stronie niemieckiej pojawiło się samobieżne działo przeciwpancerne Marder II, czołg PzKpfw II, transporter SdKfz 6 oraz zdalnie sterowana mina SdKfz 302 Goliath. Sprzęt radziecki, poza T-34, reprezentował czołg T-70 i SU-57. Sprzęt pancerny aliantów zachodnich reprezentowany był przez czołg Sherman i czołg lekki Stuart. Pojawił się także legendarny czołg Renault FT-17, z końca I wojny światowej, sprzęt będący później na wyposażeniu naszej armii podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku. Ponadto ciężarówki, motocykle i działa (więcej szczegółów zamieścimy w osobnej relacji poświęconej sprzętowi wojskowemu).

Początek tegorocznej edycji upłynął pod znakiem załamania pogody. Ulewa, jaka miała miejsce w piątek i w sobotę do południa oraz przez całą noc, nie wróżyła dobrze i zanosiło się, że część rekonstrukcji w ogóle się nie odbędzie. Do tego pojawiły się problemy z pirotechniką. Jednak ostatecznie organizatorom udało się jakoś z tego wybrnąć. Pod względem organizacyjnym wszystko wyglądało lepiej niż rok temu, chociaż część rekonstrukcji odbyła się z opóźnieniem. Gorliwość firmy ochroniarskiej zatrudnionej do utrzymywania porządku na terenie imprezy powodowała też odchylenia w drugą stronę, szczególnie niebezpieczne w sytuacji braku na miejscu głównego organizatora, który nie mógł być wszędzie, a w praktyce jako jedyny był w stanie wydawać im wiążące polecenia. Na tegorocznej edycji pojawiło się kilka nowych elementów, takich jak konkurs na najlepiej (pod względem historycznym) ubranego młodego rekonstruktora (do 16 lat) i konkurs na najlepszą dioramę (czyli stanowisko) grupy rekonstrukcyjnej, pod patronatem Dowódcy Wojsk Lądowych gen. Gołowienki. Szczególnie ten ostatni konkurs zmobilizował rekonstruktorów do dbałości o swoje placówki i odniósł pozytywny efekt, choć jeśli chodzi o publiczność, wydaje się, że mało kto brał udział w głosowaniu (tak przynajmniej można sądzić po fakcie wydłużania czasu głosowania). Ostatecznie zwyciężyli rekonstruktorzy odtwarzający włoską piechotę zmotoryzowaną (SH Pionierzy 40 PP Dzieci Lwowskich). Jak rok temu, sądzę, że mimo wszystko największą atrakcją było nagromadzenie w jednym miejscu dużych ilości sprzętu pancernego i zmotoryzowanego, w tym zwłaszcza rzadkich (i stosunkowo nowych, szerzej nieprezentowanych) jego egzemplarzy, takich jak transporter SdKfz 6, który przyjechał na imprezę z Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.

Mały powstaniec, podczas jednej z rekonstrukcji miał do odegrania ważną rolę ofiary niemieckiego bestialstwa

Żołnierze napoleońscy, w tym roku także tylko ze stoiskiem. Nie było żadnego większego pokazu napoleońskiego

Armia Czerwona po sąsiedzku z Niemcami pod murem Cytadeli

Rosjanie pilnują worków z kartoflami, niczym prawdziwych skarbów

Przejażdżka SdKfz 6 po łące między stoiskami

Niestety tego typu przejazdy miały fatalny wpływ na stan murawy i szybko doprowadziły do tego, że pośrodku placu zrobiło się błoto

Rekonstruktorzy zbierają na papier toaletowy. Wbrew pozorom instalacja ta ma wiele wspólnego z grenadierową rzeczywistością, bo w sobotni wieczór papier toaletowy w okolicznych toi-toiach stał się towarem mocno deficytowym. Trzeba jednak powiedzieć, że w stosunku do zeszłego roku sytuacja uległa pod tym względem poprawie i szczęśliwie hasło Willkommen in Russland! ma coraz mniej wspólnego z realiami imprezy

Na stanowisku jednostki włoskiej można było posiedzieć sobie na historycznym motocyklu Moto Guzzi 500 Alce

Kierunkowskazy nie były jedynie elementem ozdobnym, pozwalając zorientować się w rozmieszczeniu poszczególnych grup reko, których było sporo

Stanowisko włoskiej piechoty zmotoryzowanej (bersaglierów) z okresu II wojny światowej

Grupa pierwszowojenna. Niestety ten okres historyczny także nie cieszy się na GRENADIERZE popularnością, a szkoda

Ford Tfc – wczesny polski sprzęt pancerny (a właściwie opancerzony). Replika wykonana w oparciu o zdjęcia (nie ma planów tego pojazdu)

Rzut okiem na wnętrze silnika

BTR-40

Amerykanie znudzeni obozową rutyną

Pani porucznik armii amerykańskiej z czasów II wojny św. Zwróćcie uwagę na lekko wydęte wargi i delikatnie rozchylone usta – jak na plakatach z epoki. Gdybym w konkursie na najlepszego rekonstruktora miał głosować na pojedynczą postać, byłaby moją zdecydowaną faworytką

Grupa odtwarzająca Finów z okresu II wojny światowej, z działem 75 PstK/40 (czyli niemieckim 7,5 cm PaK 40)

Tradycyjnie mocno reprezentowane były siły Jej Królewskiej Mości

Bojownicy czeczeńscy

Kolejna kobieca scenka. W tym roku część grup rekonstrukcyjnych zdecydowanie postawiła na panie w mundurach

Druga część relacji

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 29.05.2013 r.

Poprawiony: poniedziałek, 17 czerwca 2013 21:19