[Cold War Commander] Wikingowie uderzą o świcie, rozgrywka w klubie Agresor 26.01.2013

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

1. Wprowadzenie

W 1977 polski archeolog Piotr Grzebaczek odkrył ślady słowiańskiego osadnictwa na Bornholmie.
W sytuacji ciągle wzrastającego napięcia międzynarodowego fakt ten stał się później dla władz PRL-u pretekstem do zajęcia wyspy. 19 sierpnia 1982 z portu wojennego w Gdyni wypłynął zespół desantowy. Następnego dnia desant został przeprowadzony. Przy miażdżącej przewadze WP opór lokalnych sił duńskich okazał się symboliczny. Niemniej jednak po tygodniu siły piechoty morskiej zostały zluzowane przez specjalny oddział wydzielony z 15 Dywizji Zmechanizowanej. 5 września armia duńska desantowała się na dzikim fragmencie wybrzeża niedaleko wioski Amager. Kolejne desanty miały miejsce w...

Wikipedia „Kryzys Bornholmski”

Miejsce bitwy na dzisiejszej mapie satelitarnej. Siły duńskie lądowały na plażach na wschód od wioski, na zachód od wioski znajduje się port lotniczy. 8 km dalej znajduje się stolica wyspy – Ronne

2. Bitwa

Nad Bornholmem wstawał świt kolejnego już, 16 dnia bytności wojsk polskich na wyspie. Polacy na ogół zachowywali się poprawnie, pamiętając przecież jeszcze całkiem nieodległą historie zniewolenia przez nazistowskie Niemcy. Tego dnia bezimienne plaże wokół Amager stały się widownią spektaklu historii. Jako pierwszy na wyspie o desancie dowiedział się garnizon Portu Lotniczego, a wobec szczupłości swoich sił poprosił o wsparcie dowództwo w Ronne. Reakcja sił okupacyjnych była szybka. W momencie kiedy pierwszy duński grenadier postawił stopę na stałej ziemi, kompania zmechanizowanej piechoty znajdował się już na przedpolach Amager

Duńczycy w pierwszej kolejności rozładowali czołgi, potem wzięli się za rozładunek piechoty. Piechota, osłaniana przez Leopardy, podeszła pod skrajne zbudowania wioski, nie napotykając większego oporu

Zważywszy na powagę sytuacji, dowódca kompanii piechoty zmechanizowanej postanowił działać maksymalnie agresywnie i przeprowadził kontratak na przeważające siły wroga. Bladym świtem spieszeni polscy strzelcy posuwali się poprzez przydomowe ogródki, działki i sady w kierunku plaży. Słaby wietrzyk niósł w kierunku żołnierzy duńskich chrzęst gąsienic polskich wozów

Huk wystrzału armaty czołgowej przerwał ciszę poranka. To czołgiści duńscy obwieścili światu zauważenie grupy 3 polskich BWP-ów. Lekko opancerzone wozy nie miały żadnych szans

Artyleria okrętowa rozpoczęła ostrzał sił polskich, dla których wzmocnienia napływały nieprzerwanym strumieniem. Korzystając z chwilowego zamieszania, potomkowie Wikingów wdarli się do wioski. Obrona polska robiła co mogła, lecz straty rosły lawinowo. Oddziały desantowe angażowały w walki o wioskę coraz więcej sił

Grupa czołgów duńskich postanowiła obejść wioskę od północy. Zostawione do pilnowania flanki BWP nie były w stanie powstrzymać czołgów, a za opór zapłaciły najwyższą cenę. Jednak zuchwały atak czołgistów duńskich został ukarany. Właśnie z Ronne przybył najwolniejszy kontyngent – wzmocniona kompania czołgów T-55

Krótko mówiąc – wszelki opór był bezcelowy

Rzut okiem na brzeg z jednostkami desantowymi...

Działania czołgów odcięły od miejsca lądowania kompanię piechoty, która widząc oddalające się łodzie desantowe złożyła broń. Ten dzień definitywnie należał do Polaków!

3. Podsumowanie

Maciej: Pierwsza gra w Cold War Commandera (CWC) za mną. Lubię moją armię, dobrze mi się nią gra. Gęsty stół dobrze się sprawdził, walki wydały mi się całkiem realistyczne. Dziękuje Przemkowi za grę i niecierpliwie czekam na kolejną.

Przemek: Gra trwała około 5 godzin. W tym czasie zrobiliśmy 5 tur, po których poddałem swój korpus ekspedycyjny. Dalsze walki spowodowałyby niepotrzebne straty, również wśród ludności cywilnej. Była to moja pierwsza gra w CWC i siłą rzeczy było trochę dłużyzn na doczytywanie zasad, a i tak zapominaliśmy co chwilę o fazie inicjatywy. Maciej od początku grał agresywnie i mimo strat pchnął swoją kompanię zmechanizowaną tak daleko jak się dało, przez co mój desant „zahaczył się” tylko na przedmieściach i tam utknął do końca gry. Z biegiem czasu zyskiwałem przewagę, ale bitwę przegrałem gdzie indziej – kompania T-55 zmasakrowała moje Leopardy i odcięła desant od wybrzeża. Nie bardzo mogę usprawiedliwić swój ostrzał artyleryjski na miasto, w końcu miałem wyzwolić swoich rodaków, a nie niszczyć ich dorobek życia. Muszę zmodyfikować swoją armię, transportery M113 są wrażliwe jak BWP, ale nie mają nic przeciwpancernego. Z kolei TOW na M113 jest drogi i wrażliwy. Maciek dobrze zrobił wystawiając stand piechoty z ATGW i chowając go do budynku. Muszę zainwestować również w bardziej zaawansowane systemy uzbrojenia. Już nie mogę się doczekać na następną grę Maćkiem.

Dyskusja o rozgrywce na FORUM STRATEGIE

Autor: Maciej „xardas” Drążkiewicz
Zdjęcia: Przemek Wieczorek

Opublikowano 30.01.2013 r.

Poprawiony: poniedziałek, 04 lutego 2013 08:15