Bovington Tank Museum (cz. 1)

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Muzeum broni pancernej w Bovington planowałem odwiedzić już od kilku lat, jednak nie było ku temu sposobnej okazji. W końcu udało się i moja osoba pojawiła się w murach tej szacownej instytucji. Muzeum to ma bardzo długą historię, sięgającą lat I wojny światowej. Wpierw był tutaj ośrodek szkoleniowy broni pancernej, by po II wojnie światowej utworzono w tym miejscu muzeum. Muzeum w Bovington może poszczycić się jedną z największych kolekcji broni pancernej na świecie i jest moim zdaniem obowiązkowym przystankiem dla każdego miłośnika militariów i historii, szczególnie tej najnowszej.

Samo muzeum położone jest na totalnym odludziu, więc polecam wybrać się tam własnym środkiem transportu (wyjdzie taniej i mamy więcej czasu na oglądanie kolekcji). Można oczywiście wykorzystać środki komunikacji zbiorowej, ale to dla naprawdę zdesperowanych osób. W takim wypadku polecam pociąg do Wool i dalej albo na piechotę (wersja hard), albo taksówką (wersja light). Wokół muzeum znajdują się tereny wojskowe wraz z poligonami pancernymi i dlatego polecam pojechać tam samochodem, ponieważ jeżeli będziecie mieli wystarczająco dużo szczęścia, możecie być świadkiem ćwiczeń armii brytyjskiej (ja musiałbym trochę poczekać, a nie miałem zbyt dużo czasu i jedynie widziałem przygotowania do ćwiczeń).

W muzeum znajduje się dobrze zaopatrzony sklep (ceny są umiarkowane), restauracja (skorzystałem dopiero około godziny 16:30, kiedy muzeum było już powoli zamykane i wybór był już ograniczony, polecam cheese and onion Rolls – są bardzo dobre). Wejściówka do muzeum jest dość droga i kosztuje 12 funtów, ale w zamian za to ważna jest przez następne 12 miesięcy i uprawnia do nieograniczonego wstępu do muzeum w tym czasie. Seniorzy i juniorzy mogą liczyć na zniżki. Dokładniejsze informacje znajdziecie na stronie muzeum.

Po takim wstępie czas na opis kolekcji. Samo muzeum podzielone jest na kilka sekcji. Pierwszą z nich jest I wojna światowa. Zaczynamy od komisji poborowej, następnie mamy możliwość przymiarki umundurowania z tego okresu. Potem mamy możliwość obejrzenia kilku dioram: francuskiego miasteczka z tego okresu, okopów i ich infrastruktury i wtedy dobiega do nas złowrogi dźwięk i głosy przerażonych niemieckich żołnierzy. Nad nami ukazuje się brytyjski czołg. Tak, to diorama przedstawiająca pierwsze użycie czołgów w historii (15 września 1916 r. w bitwie nad Sommą). Z tej dioramy przechodzimy do kolekcji brytyjskich czołgów z I wojny światowej. Większość z nich zachowana jest w doskonałym stanie, a jeden z nich – Mark V, jest ciągle na chodzie! Do jednego z tych czołgów mamy możliwość wejść i poczuć się jak czołgista z Wielkiej Wojny. Moje odczucia nie są najlepsze i szczerze współczuję żołnierzom tej służby. Na makiecie tej mamy do czynienia jedynie z hałasem, a dodać do tego należy jeszcze brak amortyzacji, ciepło od silnika i innych urządzeń... Warto tego spróbować.

Po kolekcji z lat 1914-1918 mamy możliwość obejrzenia kolekcji międzywojennej i państw neutralnych w następnej wojnie światowej. Z tej sali przemieszczamy się do następnej, największej hali: II wojna światowa. Cała podzielona jest na kilka części: Francja 1940, Lend-Lease, Afryka Północna, Front Zachodni, Front Wschodni. Masa uzbrojenia w tej części może przyprawić o niezły zawrót głowy. W tej sali spędziłem najwięcej czasu. Do podziwiania tutaj mamy m.in. obie wersje Królewskich Tygrysów, większość konstrukcji brytyjskich z tego okresu i inne. Z tej sali przechodzimy do następnej, do uzbrojenia współczesnego (podzielonej na dwie części), a następnie do wystawy poświęconej wojnie w Afganistanie. Uzbrojenie współczesne przedstawia nam najważniejsze konstrukcje brytyjskie, radzieckie i innych państw, włącznie z konstrukcjami eksperymentalnymi.

Na wystawie poświęconej Afganistanowi, mamy możliwość zapoznania się z wyglądem typowego obozowiska na pustyni. Po obejrzeniu tej części przechodzimy do ostatniej części ekspozycji, do historii rozwoju broni pancernej. Jest to przysłowiowa wisienka na torcie. W sali tej możemy prześledzić jak na przestrzeni lat widziano rozwój i użycie broni pancernej, od początku jej istnienia po czasy współczesne. Możemy tutaj zobaczyć Little Willie, FT-17, Tygrysa, Panterę, Cromwella i wiele innych.

Po obejrzeniu kolekcji wewnątrz muzeum polecam spacer wokół budynku. Na zewnątrz stoi wiele pojazdów, które nie zmieściły się ani w muzeum, ani w magazynach. Obowiązkowo zajrzyjcie na złomowisko, gdzie można dostrzec wiele ciekawych eksponatów, które czekają na lepsze dla nich czasy. Dla chcących przejechać się pojazdem gąsienicowym jest taka możliwość i za kilka funtów można zrobić rundkę po placu przed muzeum. Dla chcących sobie postrzelać są komputerowe symulacje Vickersa, PIAT’a, Browninga – to szczególnie dla młodszej części odwiedzających, i tej starszej zresztą też...

Ogólne wrażenia z wizyty w muzeum są nad wyraz pozytywne i należy ono do jednych z najlepszych, w jakich miałem okazję być. Do jego odwiedzenia wszystkich tych, którzy będą mieli taką okazję, serdecznie zachęcam. Nie będzie to czas stracony.

***

Tak sobie myślałem, od czego zacząć relację zdjęciową z Bovington Tank Museum, i wtedy naszła mnie pewna idea. Najlepiej było by zacząć od tego, co zazwyczaj robię. W każdym muzeum zazwyczaj zaczynam od szukania polskich akcentów, i tutaj było ich bardzo dużo, dużo więcej niż się spodziewałem. Tak więc na początek: Polska w Bovington. Potem postaram się pokazać sprzęt innych armii.

Renault FT-17

Chciałbym zacząć od tego czołgu. Był to jeden z najlepszych czołgów I wojny światowej. W 1919 roku w Polskiej Armii we Francji pod dowództwem gen. Hallera, zorganizowano 1 Pułk Czołgów wyposażony w 120 czołgów Renault FT-17. W kwietniu 1919 pułk, wraz z całą armią został przerzucony do Polski i wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1939 roku Polska wciąż posiadała 102 takie czołgi. Po kampanii wrześniowej, kiedy nowa polska armia tworzyła się we Francji, polscy pancerniacy byli szkoleni na tego typu czołgach, zanim nie dostali nowego sprzętu.

Vickers Carden Loyd Mark VI

Tą tankietkę znają chyba wszyscy interesujący się II wojną światową. Nie będę więc tutaj zamieszczać jej historii itp. W 1929 roku Polska zakupiła 10 lub 11 takich wozów i na ich podstawie zbudowała dwa prototypy TK-1 i TK-2. Na podstawie doświadczeń wyciągniętych z tych pojazdów powstała TK-3, poprzednik bardziej znanej polskiej konstrukcji TKS.

Vickers Mark E

Polska zakupiła ten czołg po raz pierwszy do testów w 1930 roku, by w następnym roku zakupić 38 tych czołgów, wraz z licencją na ich produkcję. Doświadczenia z tym czołgiem dały początek pracom nad konstrukcją polskiego czołgu 7TP. Czołgi te wzięły udział w kampanii wrześniowej 1939 roku, między innymi w składzie 10tej Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej, poprzedniczki 1szej Dywizji Pancernej.

M3A1

Ta ciężarówka jest prezentowana w barwach 24 Pułku Ułanów.

A27M Cruiser Tank VIII Cromwell

Ten czołg jest w barwach 10tego Pułku Strzelców Konnych.

Traktor Hornsby

Little Willie

Mark V wersja żeńska

Medium Mark A

Mark V wersja męska

Mark V. To jest replika, która grała w filmie War Horse

Peerless

Light Mark VIB

Independent

Matilda I

Centurion

Churchill

Valentine II

Matilda II

Covenanter

PIAT za 1 funta można było sobie zagrać w grę i trochę postrzelać

Sherman V Firefly

Comet

Chieftain

Challenger II

Druga część relacji
Trzecia część relacji
Czwarta część relacji
Piąta część relacji

Autor: Asienieboje
Zdjęcia: Asienieboje

Opublikowano 26.09.2012 r.

Poprawiony: sobota, 26 stycznia 2013 19:21